Orzeł Bażanówka - strona nieoficjalna

CISY JABŁONICA POLSKA - ORZEŁ BAZANÓWKA 0:3 (0:3)

Bramki : Ł.Sabat,M.Żebracki 2x

Do czwartej kolejki musieliśmy poczekać aż nasza drużyna zdobędzie swoje pierwsze punkty,cieszy fakt,że na nasze konto wpada od razu trzy oczka.Spotkanie rozpoczynamy z mała korektą w składzie do linii obrony cofa się Pielech a jego miejsce zastępuje w środku pola Ziemiański.Jako pierwsi zaatakowali gospodarze którzy wysoko wychodząc do gry i momentami kotłowało się w naszym polu karnym ale dobra postawa drużyny nie pozwoliła Cisom wstrzelić się w bramkę dając im prowadzenie.Najdogodniejszej sytuacji nie wykorzystali Cisy po stałym fragmencie gry gdzie po wrzutce z boku boiska przytomnie zachował się napastnik który skierował piłkę ale ta trafia w słupek bramki strzeżonej przez Barbarę.Kiedy gospodarze się "wyszaleli" do głosu dochodził Orzeł i tak za sprawa Kowalczyka i Łukasza Sabata gdzie Sylwek zagrywa do Sabata na wolne pole a tam już Łukasz w sytuacji sam na sam nie daje żadnych szans na interwencje golkiperowi Cisów.Kolejne zagranie w szesnastkę gospodarzy i Żebracki strzałem po długim rogu bramki podwyższa wynik na 2:0 gdzie wykorzystał świetne zagranie Ł.Sabata.Po osiągnięciu przewagi dwóch bramek Orzeł spuścił z tonu i dał pograć Jabłonicy którzy mieli większe posiadanie piłki w środku pola ale po ubytkach co spotkały Cisy jest to inna drużyna i już im nie było tak łatwo na stwarzanie sytuacji strzeleckich jakie prezentowali jeszcze w tamtym sezonie.Na koniec połowy spotkania Żebracki urywa się obrońcy i lobuje bramkarza podwyższając wynik spotkania na 3:0.

Na druga połowę wychodzimy chyba już myślami o odbywających się dożynkach gminnych w naszej miejscowości bo przez ani chwile nie było zagrań które prezentowaliśmy w pierwszych 45-ciu minutach.Więcej jest kłótni z arbitrem który pogubił się i nie reagował na faule gospodarzy a z naszej strony to odgwizdywał wszystko karząc jeszcze za to kartką.Udaję się nam strzelić bramkę autorstwa S.Kowalczyka lecz boczny sędzia dźwignął spalonego którego nie było.To była iskra do bomby która wybuchła kilka minut później gdzie brutalnie faulowany Ł.Sabat a arbiter zajęty był czymś innym i po konsultacji z bocznym odgwizduje faul ale kartonik w kolorze czerwonym zostaje w kieszonce sędziego.Tak się skończyło,że zawodnik nie został ukarany ani żółtą kartką a mało tego to sędzia pokazuje żółtą Sabatowi która jest to jego druga w tym spotkaniu i musi opuścić boisko i zamiast wylecieć z boiska zawodnik gospodarzy opuszcza je nasz pomocnik,a sędzia z uśmieszkiem odpowiada ja wszystkiego nie muszę widzieć.Po tej akcji to do końca meczu nie było już piłki nożnej była tylko kłótnia i wylewanie swoich żalów w stronę sędziego oraz swoich.

Brawo za wynik.

• Komentarzy [0]
• czytano: [427]
• DO